Aktualności
Odpusty za zmarłych w nauczaniu kościoła
Kiedy upadamy i popełniamy grzech, to on pozostawia w nas trwały ślad i pociąga wiele negatywnych następstw nazywanych karą doczesną i karą wieczną. Nie chodzi o to że Bóg chce nas karać, ale to są nasze decyzje i ich skutki.
Kara wieczna to całkowite oddzielenie od Boga, który może pokonać tylko Boża wszechmoc przez przebaczenie i miłosierdzie.
Jeżeli ktoś do końca życia świadomie odrzuca miłość Boga, trwając z własnej woli grzechu ciężkim, to sam zamyka sobie zbawienie.
Kara doczesna to skutki grzechu które pozostają w nas, mimo że byliśmy sakramencie spowiedzi.
Bóg odpuszcza nam grzechy i daruje karę wieczną, pozostają jednak skutki zwane karą doczesną, można je usunąć dokonując wewnętrznego nawrócenia.
Jeżeli nie zdążymy tego uczynić na ziemi, będziemy musieli zrobić to w czyśćcu.
Jest to miejsce i czas ponoszenia konsekwencji grzechu, czas uzdrowienia z ran zadanych przez grzech.
Odpust to dar miłosierdzia Boga umożliwiający złagodzenie lub usunięcie całkowite, skutku naszych grzechów czyli kary doczesnej.
Odpuść nie ma wpływu na darowanie kary wiecznej to dokonuje się w każdej spowiedzi.
Mechanizm działania odpustów polega na tym, że przez każdy dobry czyn przez nasze nawrócenie, rozwijamy się w miłości, czyli stajemy się podobni do Boga niwelując skutki grzechu.
Gdy wypełniamy warunki odpustu, wtedy w nadprzyrodzony sposób obejmuje nas i tych, za których się modlimy dobro, wysłużone przez Jezusa i świętych.
Nasza modlitwa i dobre uczynki pomagają nam wzrastać w łasce, a jednocześnie wspomagają dusze w czyśćcu przybliżając, je do pełni szczęścia w Bogu.
Ważne uwagi:
Musimy pamiętać, że pomaganie zmarłym wymaga od nas autentycznego wysiłku duchowego i pogłębionego spojrzenia na czyściec w wierze.
Nie chodzi o automatyczne wypełnianie pewnych praktyk. To nie magia.
Wiemy, że zmarli w czyśćcu nie doświadczają jeszcze pełnego zjednoczenia z Bogiem i cierpią z powodu tego oddalenia, z powodu niedoboru miłości w sercu. Na to oddalenie „pracowali” tutaj na ziemi.
My, jeśli chcemy im pomóc, musimy niejako stanąć w ich sytuacji, „wejść w ich buty” i zbliżać się do Boga, starać się być z Nim w łączności. Najbardziej pomaga zmarłym to wszystko, co nas samych zbliża do Boga.
W pomocy duszom nie tyle trzeba myśleć o zmarłym – trzeba myśleć o Bogu, myśleć o tym, co Bóg uczynił dla nas w Chrystusie.
To jest droga do nieba dla nas i dla zmarłych cierpiących w czyśćcu.
Stąd pośpiesznie, mechanicznie odmówiona modlitwa, Msza św. przeżywana bez duchowego zaangażowania, albo na którą idę tylko z lęku by nie zgrzeszyć i spełnić niedzielny obowiązek – takie dary niewiele pomogą zmarłym, gdyż i nas samych w niewielkim stopniu zbliżają do Boga, jeśli wręcz nie oddzielają od Niego.
Z takiego powierzchownego przeżywania modlitwy, czy Eucharystii my sami będziemy się musieli po śmierci oczyszczać.
To przecież buduje w nas przeszkodę, do pełnego przeżywania komunii z Bogiem.
A na tej komunii polega niebo.
Gdy zmarli w czyśćcu widzą naszą troskę o nich, niemożliwe, by nie odpowiedzieli modlitwą za nas.




