Ogłoszenia
XXXI Niedziela Zwykła - Dzień Zaduszny
1. Dziś o godzinie 14.00. procesja z modlitwą za zmarłych. 14.30. Msza Św. w kaplicy cmentarnej.
2. Program wypominek listopadowych znajduje się w gablotach oraz na stronie intranetowej. Wypominki w soboty: 7.00., niedziela: 15.30.;
Wypominki listopadowe rozpoczynają się dziś i potrwają do niedzieli 23 listopada.
3. I czwartek – modlitwa w intencji kapłanów i o powołania. Ofiary na misje. Spowiedź przed Mszami Świętymi.
4. I piątek – Msze Św. poprzedzone spowiedzią: 6.30.;16.30.;18.00.; wypominki: 17.30.
4. Sobota – odwiedziny chorych z sakramentalną posługą kapłańską.
5. Za tydzień w niedzielę, Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Z tej okazji zbiórka do puszek na „Kościół w Potrzebie”
Niedziela – spotkanie róż różańcowych o godzinie 7.00.
6. Bóg zapłać za sprzątanie kościoła w tym tygodniu i bardzo prosimy następujące osoby i rodziny: poniedziałek: - 9.00.: Bochenek Andrzej-400; Wójcikowie-397; Golczewscy-401;Kusiowie-348;386; Grębscy-374;
7. Gość Niedzielny: O tym, co ma wpływ na wysokość naszych emerytur i rent, mówi Zbigniew Derdziuk, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. „Śmierć? Każdemu polecam!” – uśmiechał się ojciec Joachim Badeni, podpowiadając: „Trzeba tak żyć, żeby nie było śmierci, tylko przejście”.
8. Odeszła od śp. + Krystyna Fejklowicz – pogrzeb we wtorek: 12.30. – wprowadzenie, różaniec. 13.00. – Msza Św. pogrzebowa.
9. Polecamy jako lekturę na ten czas, na stronie parafii oraz w ogłoszeniach dwa ciekawe opracowania:
Co to są „odpusty” za zmarłych i dlaczego są ważne ?
oraz Ks. Węgrzyniaka: Po co się modlić za zmarłych, skoro ci z czyśćca pójdą i tak do nieba, a tym w piekle i tak nic nie pomo
Co to są „odpusty” za zmarłych i dlaczego są ważne ?
Kiedy upadamy i popełniamy grzech, to on pozostawia w nas trwały ślad i pociąga wiele negatywnych następstw nazywanych karą doczesną i karą wieczną. Nie chodzi o to że Bóg chce nas karać, ale to są nasze decyzje i ich skutki.
Kara wieczna to całkowite oddzielenie od Boga, który może pokonać tylko Boża wszechmoc przez przebaczenie i miłosierdzie.
Jeżeli ktoś do końca życia świadomie odrzuca miłość Boga, trwając z własnej woli grzechu ciężkim, to sam zamyka sobie zbawienie.
Kara doczesna to skutki grzechu które pozostają w nas, mimo że byliśmy sakramencie spowiedzi.
Bóg odpuszcza nam grzechy i daruje karę wieczną, pozostają jednak skutki zwane karą doczesną, można je usunąć dokonując wewnętrznego nawrócenia.
Jeżeli nie zdążymy tego uczynić na ziemi, będziemy musieli zrobić to w czyśćcu.
Jest to miejsce i czas ponoszenia konsekwencji grzechu, czas uzdrowienia z ran zadanych przez grzech.
Odpust to dar miłosierdzia Boga umożliwiający złagodzenie lub usunięcie całkowite, skutku naszych grzechów czyli kary doczesnej.
Odpuść nie ma wpływu na darowanie kary wiecznej to dokonuje się w każdej spowiedzi.
Mechanizm działania odpustów polega na tym, że przez każdy dobry czyn przez nasze nawrócenie, rozwijamy się w miłości, czyli stajemy się podobni do Boga niwelując skutki grzechu.
Gdy wypełniamy warunki odpustu, wtedy w nadprzyrodzony sposób obejmuje nas i tych, za których się modlimy dobro, wysłużone przez Jezusa i świętych.
Nasza modlitwa i dobre uczynki pomagają nam wzrastać w łasce, a jednocześnie wspomagają dusze w czyśćcu przybliżając, je do pełni szczęścia w Bogu.
Ważne uwagi:
S. Anna Czajkowska /Wspomożycielka Dusz Czyśćcowych/
Musimy pamiętać, że pomaganie zmarłym wymaga od nas autentycznego wysiłku duchowego i pogłębionego spojrzenia na czyściec w wierze.
Nie chodzi o automatyczne wypełnianie pewnych praktyk. To nie magia.
Wiemy, że zmarli w czyśćcu nie doświadczają jeszcze pełnego zjednoczenia z Bogiem i cierpią z powodu tego oddalenia, z powodu niedoboru miłości w sercu. Na to oddalenie „pracowali” tutaj na ziemi.
My, jeśli chcemy im pomóc, musimy niejako stanąć w ich sytuacji, „wejść w ich buty” i zbliżać się do Boga, starać się być z Nim w łączności. Najbardziej pomaga zmarłym to wszystko, co nas samych zbliża do Boga.
W pomocy duszom nie tyle trzeba myśleć o zmarłym – trzeba myśleć o Bogu, myśleć o tym, co Bóg uczynił dla nas w Chrystusie.
To jest droga do nieba dla nas i dla zmarłych cierpiących w czyśćcu.
Stąd pośpiesznie, mechanicznie odmówiona modlitwa, Msza św. przeżywana bez duchowego zaangażowania, albo na którą idę tylko z lęku by nie zgrzeszyć i spełnić niedzielny obowiązek – takie dary niewiele pomogą zmarłym, gdyż i nas samych w niewielkim stopniu zbliżają do Boga, jeśli wręcz nie oddzielają od Niego.
Z takiego powierzchownego przeżywania modlitwy, czy Eucharystii, my sami, będziemy się musieli po śmierci oczyszczać.
To przecież buduje w nas przeszkodę, do pełnego przeżywania komunii z Bogiem.
A na tej komunii polega niebo.
Gdy zmarli w czyśćcu widzą naszą troskę o nich, niemożliwe, by nie odpowiedzieli modlitwą za nas.
Po co się modlić za zmarłych, skoro ci z czyśćca pójdą i tak do nieba, a tym w piekle i tak nic nie pomoże?
/ks. Wojciech Węgrzyniak/
Pytanie sprytne, bo za pozornie prostym pytaniem, kryje się cały problem sensowności modlitwy za zmarłych. Kryje się niewiara w to, że możemy pomóc zmarłym, a nawet przeświadczenie, że oni mają swoje życie, a my swoje.
A może niektórzy myślą, że modlitwy za zmarłych to wymysł księży, którzy chcą zarobić na wypominkach czy mszach za dusze naszych krewnych? Teza sprytna, ale czy prawdziwa, czy tylko zaczepna? Przyjrzyjmy się problemowi głębiej.
Wątpliwość co do sensowności modlitwy za zmarłych jest wnioskiem z dwóch słusznych stwierdzeń. Jedno mówi, że modlitwa nie pomaga duszom w piekle, drugie zaś, że ci, co są w czyśćcu i tak pójdą do nieba. Zajmijmy się najpierw stwierdzeniami, a później zobaczymy, czy wyciągnięty wniosek jest słuszny.
Co do sensowności modlitwy za zmarłych znajdujących się w piekle, nie można mieć pretensji. Faktycznie, modlitwa im nie pomaga, więc po co za nich się modlić? No, ale któż za nich się modli?
My modlimy się za zmarłych, a nie za tych, co znajdują się w piekle. Powie jednak ktoś – jeśli za zmarłych, to i za tych z piekła. Dobrze, ale kto wie, którzy zmarli są w piekle?
My mamy nadzieję, że zmarli są w czyśćcu i dlatego się za nich modlimy. Nie możemy dzielić zmarłych na tych, co są w piekle i tych, co w czyśćcu. To jest sprawa Boga.
My jeślibyśmy odmówili modlitwy za zmarłego, sądząc, że on jest w piekle, to byśmy zrobili mu krzywdę, bo o tym, gdzie on jest, my nie wiemy.
A więc nie rozdzielając zmarłych, modlimy się za tych, co są w czyśćcu.
I tu pojawia się drugie stwierdzenie – oni i tak pójdą do nieba. I znów jest ono prawdziwe. To jest pewne, że ci, co są w czyśćcu pójdą do nieba.
Stwierdzenia są prawdziwe, tylko wniosek jest błędny.
Wniosek podobny jest do takich wniosków jak:
i tak każdy umrze, więc po co się leczyć?
Ci, co mają umrzeć i tak umrą a ci, co mają wyzdrowieć i tak wyzdrowieją; albo: jak ktoś bez lekarstwa będzie się leczył miesiąc a z lekarstwem tydzień, to po co zażywać lekarstwa, jak i tak wyzdrowieje, a że się pomęczy dłużej to co? albo: jak wraca twoje dziecko ze szkoły do domu a ty jedziesz samochodem, to po co je podwozić, jak i tak dojdzie do domu?
Nie trzeba skończyć studiów, by zauważyć brak rozsądku w tych stwierdzeniach. Tak samo ma się sprawa z sensownością modlitwy za zmarłych. Jeśli zmarli idą do domu Ojca niebieskiego, to dlaczego ich nie „podwieźć”?.
Jeśli chcą wyzdrowieć z choroby grzechu, to dlaczego nie podać im lekarstwa modlitwy? Samo ludzkie serce nakazuje nam pomagać potrzebującym, a nie mówić „Męcz się, męcz. Zobaczymy, jak długo wytrzymasz”.
Modlitwa za zmarłych jest bowiem dla nich pomocą w celu skrócenia ich mąk czyśćcowych. A jeśli można skrócić ich cierpienie, to jest to również obowiązek wynikający z miłości bliźniego.
Na tym można by zakończyć naświetlanie problemu, gdyż teza jest fałszywa już z logicznego punktu widzenia. Niektórym może to jeszcze nie wystarczyć i stawiają problem w postaci dwóch pytań:
– czy Bóg czasem nie chce, ażeby zmarli wycierpieli sami swoja karę?
– czy rzeczywiście możemy pomóc zmarłym?
I na te pytanie odpowie już nam sam Pan Bóg mówiący słowami Pisma św. i Kościoła, w którym nieustannie przemawia Duch Święty.
Otóż w Drugiej Księdze Machabejskiej czytamy, że Juda Machabeusz, przywódca walczących o wolność Żydów, zabrał składkę i posłał ją do Jerozolimy, aby kapłani złożyli ofiarę za grzech tych, co zmarli. Autor Księgi komentuje to tak:
„Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, ze ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym. lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda – była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu” (2 Mch 12, 43b – 45)
Tekst mówi sam za siebie. W innym miejscu, w Księdze Mądrości Syracha czytamy:
„Miej dar łaskawy dla każdego, kto żyje, nawet umarłym nie odmawiaj oznak przywiązania” (Syr 7, 33),
a w Księdze Tobiasza:
„Kładź chleby twoje na grobie sprawiedliwych, ale grzesznikom nie dawaj” (Tb 4, 17)
Teksty te wskazują, że Żydzi znali i zalecali praktykę modlitwy za zmarłych.
Na kartach Nowego Testamentu św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 15, 29) pisze o chrzcie za zmarłych, który jest jakąś formą pomocy dla nich. Natomiast w Drugim Liście do Tymoteusza (Tm 1, 16 – 18) prosi Boga o miłosierdzie dla zmarłego Onezyfora.
Ale nie tylko Pismo św. mówi o modlitwie za tych, którzy zeszli już z tego świata. Setki chrześcijańskich nagrobków z II – III w. zawiera prośby o zbawienie dla zmarłych a wśród nich znamienny tekst:
„Niech każdy z braci, który to rozumie, pomodli się za Abercjusza”.
Gdyby wiara chrześcijańska nie wyrobiła w duszach swych wyznawców mocnego przekonania, że mogą istotnie duszom przez swoje wstawienie się w jakiś sposób pomóc, to nie wpadliby nigdy na myśl, takie modlitwy słać do Boga, a cóż dopiero ryć je na grobowych kamieniach!
O modlitwie za zmarłych mówią także Ojcowie Kościoła: Cyprian, Klemens Aleksandryjski, św. Augustyn, a również piszący w średniowieczu św. Tomasz. Tertulian już pod koniec II w. grozi wdowie za to, że się nie modli za duszę zmarłego męża.
Także wiele Soborów powszechnych wypowiadało się na ten temat. Sobór Lyoński II mówi, że Kościół zawsze czcił zmarłych i ofiarował im pomoc poprzez modlitwę. Tę samą naukę głosi papież Innocenty IV w Liście do Kardynała – Legata na Cyprze z 1254 r., a także Sobór Florencki z 1439 r i Sobór Trydencki, który zdecydowanie stwierdza:
„Kto twierdzi, że ofiara Mszy św. nie powinna być ofiarowana za zmarłych niech będzie wyklęty!”
Tych świadectw można by mnożyć jeszcze długo, zwłaszcza z ksiąg liturgicznych, szczególnie zaś tekstów z mszy za zmarłych. Tę prawdę głosi również niedawno wydany Katechizm Kościoła Katolickiego.
Dlatego trzeba z całą pewnością zaprzeczyć tezie, jakoby modlitwa za zmarłych nie miała sensu. Pismo św. i Kościół, w którym działa Duch św. nie może kłamać.
Gdyby Bóg nie chciał, aby żyjący modlili się za zmarłych, albo uważał, że to nic zmarłym nie pomoże, albo gdyby chodziło tylko o pieniądze dla księży, to by o tym na pewno powiedział i tego zakazał, a wcale tego nie czyni, co więcej: mówi ustami Pisma św. i tradycji Kościoła, że modlitwa ta ma sens, a sens takiej modlitwy opiera się na prawdzie o obcowaniu świętych, prawdzie o trzech Kościołach: pielgrzymującym, oczyszczającym się i triumfującym.
Te trzy Kościoły pomagają sobie nawzajem, gdyż jest między nimi stała więź, o której mówi Skład Apostolski:
„Wierzę w świętych obcowanie”. Kto na ziemi zrobi cokolwiek dobrego, dobro to udziela się wszystkim. Gdy ktoś pomodli się za zmarłych, pomaga duszom w czyśćcu cierpiącym, tak jak święci w niebie pomagają nam pielgrzymującym do Pana.
I to jest prawda katolicka, piękna i pocieszająca, i budząca nieopisaną radość z powodu miłosierdzia Pana, który pragnie naszego zbawienia.
I prawda ta nie tylko nas raduje, ale i przyćmiewa wszelką wątpliwość zawartą w zastrzeżeniu co do sensowności modlitwy za zmarłych.




